Kira obudziła się rano i wyszła ze swojej kryjówki. Popasła się, tylko był jeden problem. Nie było nic do picia. Więc Kira postanowiła wybrać się w poszukiwaniu wody. Szła 2 godziny i nagle z krzaków wyskoczyła klacz rasy Cokelat. Była młoda i zła. Wreszcie po kilku minutach ciszy nieznajoma klacz spytała. - Kim jesteś i co robisz na moim terenie? - Jestem Kira i szukam wody. - A na twoim terenie jej nie ma? - Niestety nie. -Ach to straszne! - Może poszukasz jej ze mną? Samemu mi smutno? - Jasne! - zawołała nieznajoma i zrobiła chytrą minę. - A jak cię zwą? - spytała Kira. - Żmija. Po tym słowie Kira dostała dreszczy. No nie, Kira poszła z Żmiją w poszukiwaniu wody. Doszli do Zielonego pola. Z tąd wreszcie widać ocean. No to cel osiągnięty. - powiedziała Kira. - Hi, hi nie dogonisz mnie. Ścigajmy się do plaży! - zawołała Żmija. I okazało się,że Kira wygrała. Teraz dopiero zaczęło się nauszanie. - Napij się z oceanu ja napiję się z kałuży. Kira napiła się ale natychmiast wypluła. - Łeeee... Co to za obrzydlistwo?! Fuuuu... Słone!!! - Hahahaha!!!!! - zaśmiała się obrzydliwie i przebiegle. Kira szybko napiła się z kałuży. Ulżyło jej. Ale zaraz pokłusowała do wody. Wskoczyła i potaplała. Od chwili gdy Żmija się zaśmiała gdzieś znikła. Kira pomyślała że pobiegła do domu. Kira nie wypływała za daleko. Żmija jak zjawa nagle pojawiła się przy Kirze i powiedziała. - Wypłyń dalej tam jest cieplej. Kira wypłynęła. Miała cały czas grunt pot kopytami. Lecz nagle Kira wpadła w głęboką wodę. Coś złapało za jej nogę i zaczęło ciągnąć w stronę dna. Żmija zaśmiała się ale w ogóle nie pomogła Kirze. - Ratunku!!!!!- krzyczała Kira. Nagle poczuła coś zimnego. Przestała krzyczeć. Rozejrzała się. Nikogo nie było. Spojrzała w stronę brzegu. Żmija zniknęła. Widać było tylko jak płynie kilka metrów dalej W stronę Azataki. Kira dalej czuła zimno. Nagle to coś przestało ciągnąć. Coś wypchnęło Kirę na Brzeg. - Kto mi pomógł? Chcę cię poznać. - *To ja* - Kto? - * Ja. Syrena koń.* - zabrzmiał głos. - Gdzie jesteś? Nagle Kira zobaczyła w wodzie syrenę konia. Była piękna. Lśniała promieniami. Nagle znikła. Kira wstała napiła się i zaczęła szukać kryjówki z trawą i wodą. Znalazła i tam zamieszkała.
|