Było już ciemno, Kryształowe Dusze przedzierały się przez gęste paprotki. - Nareszcie!!! - ucieszyła się Talinda - Nareszcie suchy teren! - Wow, Góry! - krzyczała Airi, która pierwszy raz widziała Góry. Były jeszcze daleko, ale dla niej to i tak duże przeżycie. - Co masz taką minę, Ren? - zapytała go Chika - Urodziłem się tutaj... całe moje stado... byłem jeszcze mały, ale tylko mi udało się przeżyć... - ponuro odparł Ren. - Rozumiem... Nie musisz o tym mówić. Ren skrywał w sobie jakąś tajemnicę, myślała Chika. Wiedziała mało. Ren zawsze był jakiś inny, jakby obcy, tak jakby żył w swoim własnym świecie. To wydarzenia z przeszłości go tak wychowały. Widok bliskich leżących w kałużach krwi nie może pozytywnie wpłynąć na umysł tak małego jeszcze konia, jakim wtedy był Ren. - Odpoczniemy tutaj do wschodu Słońca. - oznajmił krótko Ichiro. Stado ułożyło się do drzemki, a on trzymał wartę. * Był już środek nocy, gdy poczuł, że ktoś się do niego zbliża. Nie był to nikt obcy. To ktoś ze stada. - Dlaczego nie śpisz? Musimy być rano w pełni sił, bo czeka nas dzień galopu do Gór. - zapytał. - Nie wiem... Nie mogę spać. - odpowiedziała cicho Chika. - Wiesz co? W głowie mi siedzi Ren. Jego historia. - Każdy ma jakąś historię, ty pewnie też. - Tak, ale... mimo wszystko każdy z nas, oprócz Ren'a, jest, no... jakby to powiedzieć... Normalny. A Ren jest inny. - Jeśli chcesz go rozgryźć to spędzaj z nim dużo czasu. Daj mu powód, by Ci zaufał. - To nie będzie takie proste... - Racja, nie będzie, ale zawsze można próbować. - Ichiro popatrzył na Chikę z lekkim uśmiechem. Chika odwzajemniła uśmiech i odeszła jeszcze chwilę podrzemać. Przed zamknięciem oczu popatrzyła jeszcze raz na Ren'a. Był tej samej rasy, co ona i strasznie ją ciekawił. "...zawsze można próbować..."
|